Kiedyś na podwórkach toczyły się regularne walki między wyznawcami komputerów (pecetowcy) a fanatykami konsol (konsolarze). Zaczynało się od krótkich wartościujących uwag, a kończyło na przepychankach czy utarczkach na pałki. Dziś dzieciaki są chyba nieco bardziej ucywilizowane, bo do podobnych widoków raczej nie dochodzi.
Ale z drugiej strony linia podziałów wciąż istnieje. Dlatego każdy komputerowiec, który się przesiada na Playstation czy Xboksa to dla jednych nawrócony, a dla drugich – renegat.
Ale co wykazują ostatnie badania, takie konfirmacje mogą stać się masowe.
Sony święci triumfy
Rok podatkowy ma się ku końcowi, w związku z tym geniusze z Sony przedstawili ogółowi statystyki z obrotów. Okazało się, że w omawianym okresie uzyskali jeszcze większe zyski niż w poprzednim. Przy okazji nie omieszkali odtrąbić sukcesu w dziedzinie streamingu. Wzrost użytkowników korzystających z tej usługi sięgnął 40%, a zwolennicy takiej rozgrywki liczą 700 000 osób. Liczby, oczywiście, robią wrażenie. Niemniej pojawiają się też i inne informacje, które umiarkowanie nasz cieszą. Potwierdzają się słowa szacownego Mochizukiego. Japończycy nie planują rzucić dodatkowego keszu na marketing. Jasne w związku z tym jest, że przez cały kolejny rok podatkowy Sony nie planuje wypuścić na rynek next-gena. Zatem najwcześniej PS5 trafi do sklepów w maju 2020 roku. Choć prawdopodobniejsze wydają się inne terminy, jak na przykład schyłek tego roku. Wiadomo, święta, choinki, czerwony krasnal z wzdętym bebechem – wszystko to lepiej nas nastraja do wydawania geldu.
W każdym razie pewnie sukcesy Playstation 4 zaostrzyły apetyt japońskich potentatów. Czemu by nie poszerzyć grona odbiorców? Wygląda na to, że debiut next-gena może być świetną ku temu okazją.
Tak, a czemu? – ktoś by zapytał. OK, chodzi o to, że…
Migracja 20 000 000 grajków
Napływ przybyszów z Afryki to nic w porównaniu do przewidywanej migracji maniaków gier. Prestiżowa firma Jon Peddie Research wieszczy, że miliony pececiarzy porzuci swoje blaszaki i zwróci się w stronę konsol, najpewniej najnowszej generacji. Jak przytacza pewien renomowany portal chodzi o “dokładnie 20 milionów grajków”. Trzeba przyznać, że wyliczenia są niezwykle precyzyjne, zatem ani jeden mniej czy więcej. Trzymamy za słowo, i w odpowiednim czasie sprawdzimy.
Dobra, a skąd w ogóle ta firma bierze owe wyniki? Jedną z przesłanek są imponujące parametry Playstation 5, szybki dysk SSD, wsparcie dla 8K i ray tracingu to wszak nie przelewki. Potężne pecety tracą swoje atuty, a co dopiero powiedzieć o przestarzałym, wymagającym podrasowania sprzęcie? A właśnie o takich graczach komputerowych mowa. Aby grać w najnowsze tytuły, musieliby wyłożyć gruby szmal. Mniej więcej tyle, jeśli nie więcej, ile trzeba by wysupłać na next-gena…
Przywołana liczba robi wrażenie, może jest nieco przesadzona, ale rzeczywiście wiele wskazuje na to, że sporo pececiarzy przerzuci się na nowego soniaka, ew. Xboksa z rodziny Scarlett.