Znowu inwigilacja 1045

Czujemy się naprawdę znużeni. Coraz trudniej nam znaleźć uroczyste zakątki, w których bylibyśmy zupełnie sami ze sobą. Wszędzie są przecież kamery oraz inne narzędzia służące do zaawansowanej inwigilacji. Zdaje się, że nawet Bieszczady są już tylko dawną ostoją swobody. Jako takie poczucie intymności wciąż mamy, kiedy siadamy w zasłoniętym storami pokoiku. Sięgamy wówczas po pada i staramy się zapomnieć o bolączkach tego świata.

Czy i to mielibyśmy utracić? Pojawiają się takie głosy. Podobno jedną z funkcji Playstation 5 będzie śledzenie i nagrywanie graczy.

PS5 dla streamerów

Oczywiście nie jest to powiedziane wprost, przecież Sony czy inna poważna i przebiegła korporacja nie przyzna się do tego, że zakłada pluskwy w konsolach, które sprzedaje swoim fanom. Używa się innych terminów. Otóż jedną z dogodności – jeśli wierzyć przeciekom – ma być wbudowana w sprzęt kamerka. I ma to być dość profesjonalny sprzęt, można by powiedzieć, że “inteligentny”, bo dostosowujący się do tego, jak jasny jest obraz. Coraz bardziej popularni streamerzy pewno się cieszą, bo nie będą musieli inwestować w dodatkowy sprzęt.

Dobra to również wiadomość dla tych, którzy sami nie grają,bo albo się boją, albo nie potrafią, ale za to lubią oglądać jak jakiś Cyrax109992 robi to za nich, okraszając swoje wirtualne perypetie bardziej oryginalnym bądź mniej komentarzem. Ale nie będziemy się rozpisywali o tym fenomenie, którego przyczyn do końca nie znamy. Wymagałoby to bowiem odrębnych badań i analiz.

PS5 dla grajków

A co z resztą grajków, do których sami się zaliczamy? Otóż dla nas proponowane rozwiązanie nie jawi się jako genialne. Przecież inwigilacja przebiega już na tylu poziomach, że powinniśmy dokładać wszelkich starań, aby przestała się poszerzać. 

Miejmy zatem nadzieję, że plotka pozostanie plotką i nic nie wyjdzie z tego niezbyt rajcującego pomysłu. Nawiasem mówiąc, ostatnio jeden z naszych kolegów dość celnie zauważył, czemu podobne doniesienia miałyby służyć. Otóż Sony i inni wielcy sonduje opinie graczy i twórców gier. Cóż, brzmi nader przekonująco.