Blizzard, Microsoft i reszta ruszają w bój z hydrą rasizmu! 1821

Nikt nawet nie przypuszczał, że śmierć podstarzałego kryminalisty może wywołać na świecie taką burzę. Nie ominęła ona także światka gier, i w związku z nią doszło do paru obsuw, poza tym posypały się bany. O co chodzi? Oczywiście o Black Lives Matter.

Co się wydarzyło?

Czarnoskóry George Floyd wiódł życie, które raczej nie było wzorem do naśladowania. Handlował dragami, przystawił raz kobiecie w ciąży do brzucha giwerę, wystąpił również w pornolu. Podobno chciał rozpocząć w życiu nowe otwarcie. Cóż, nie doszło do tego, gdyż umarł – nafaszerowany narkotykami – podczas dość dosadnej interwencji policji. No i zaczęło się. Rozjuszone tłumy zaczęły w ramach niezgody na rasizm plądrować sklepy, atakować starszych ludzi na wózkach czy wreszcie dewastować pomniki.

Na swoje sztandary wnieśli George’a Floyda, który stał się męczennikiem w walce o sprawiedliwość rasową i społeczną.

Burmistrz miasta, w którym poniósł męczeńska śmierć czarnoskórego kryminalisty, ronił krokodyle łzy nad kunsztowną trumną Floyda.

Świat ogarnął amok. Nie ominął on wielkich firm z branży gier wideo. Microsoft, Blizzard czy Sony wydali komunikaty w stylu, że nie pora na konferencje, teraz dzieją się ważniejsze rzeczy – burdy na ulicach? – i odwołują zaplanowane wydarzenia. Wielu przyłączyło do akcji Black Lives Matter – czyli „życie czarnych ma znaczenie”.

Ci, którzy postanowili śmieszkować ze szczerego zaangażowania firmy Blizzard, nie uniknęły bany. Gracz skarży się, że dostał bana na sto lat.