Cała prawda o graniu w 4K 876

Trudno policzyć od kiedy, ale już od dawna czytamy o 4K. „4K to”, 4K tamto”. Wielu speców zdążyło się wypowiedzieć o graniu w 4K. Ponoć pod znakiem tej technologii mają być gry na nowe platformy gamingowe. Do tej pory byliśmy raczej cierpliwi, ale w głębi duszy czekaliśmy, aż ktoś w końcu zakrzyknie, że „król jest nagi”.

Zrobił to, co nas nie dziwi, niezależny śmiałek i nie powiedział tego w dyplomatyczny sposób, co również poczytaliśmy mu za zasługę.

Cała ta naoczność

Kiedy poczciwina Gutenberg wynajdował czcionkę drukarską, nawet nie zastanawiał się nad konsekwencjami tego przełomowego dokonania. Nie zastanawiał się na przykład, jak to wpłynie na wizualne walory gier komputerowych w XXI wieku. I słusznie, gdyby stawiał sobie podobne pytania, byłoby to… dość dziwne.

W każdym razie od wynalezienia druku minęło sporo wieków, a zmysł wzroku i dyskursy widoczności biorą górę nad konkurentami. Najważniejsze niestety, jest to, jakim cię widzą. To, jak mamy wyglądać, dyktują nam portale internetowe oraz prasa, nie tylko zresztą bulwarowa. Można by pomyśleć, że oko już się nasyciło czy wręcz przesyciło natłokiem obrazów… Ale wcale tak nie jest… Ciągle chce widzieć więcej i więcej…

Dają mu taką możliwość współczesne technologie, które zresztą nie powiedziały ostatniego słowa. Jednym z tego przejawów jest rozdzielczość 4K, która powoli staje się standardowym rozwiązaniem.

Wystarczająco wiele bredni zostało opublikowanych na temat grania w 4K. Pora postawić temu tamę.

Apelowaliśmy, aby nie przeginać, bo przecież w grach nie chodzi o to, żeby wyglądały. Diabeł tkwi w szczególe, zatem wolimy go unikać. Wydaje się że świat offline jest już wystarczająco bogaty w detale, jaki jest sens przenosić to – w wersji ponadrealnej – w świat wirualny?

Dobrze prawi pan Patti

„4K? – zaraz ci powiem, co o tym myślę”.

Cóż, dobrze prawi pan Patti, zgadzając się z naszymi diagnozami. Nam może nie wypada, ale panu Pattiemu już tak. Twórca odpowiedzialny m.in. za Limbo, rzekł otwarcie, że 4K to piece of shit, buddyjczyk powiedziałby o „błyskotce” i „zasłonie Mai”, która oślepia spojrzenie i nęci…

Takie też są technologie, które każą nam, co mamy robić, i jak odczuwać. Dotyka to także twórców gier, zwłaszcza tych z wielkich firm. Na szczęście Dino Patti jest niezależny i będzie postępował tak, jak mu wolna wola nakaże.