Dobro graczy najważniejsze! 825

Zwykle piszemy o rywalizacji między Microsoftem a Sony, rzadziej w tym kontekście wspominamy o trzecim gigancie – Nintendo. Tym razem wcale nie poruszamy tych jakże rozpalających umysł i serce kwestii. Ten wpis będzie o czymś zupełnie przeciwnym. O komitywie! Tak, nikt tu się nie przejęzyczył. A rzecz dotyczy tzw. lootboxów.

To nie pierwszy taki raz

Całkiem niedawno giganci w branży gier trzymali sztamę, kiedy pojawił się temat cła wywołany przez bezkompromisową politykę Donalda Trumpa. Wtedy rzecz rozbijała się o gruby kesz. Wiadomo, że wspólny interes biznesowy zjednoczy nawet najbardziej zażartych wrogów. Mieliśmy więc precedens. Tym razem, przynajmniej na razie tak myślimy, nie chodzi wcale o to, by zwiększyć zyski, ale aby zapewnić komfort psychiczny graczom.

Ale czy na pewno o to biega?

Puszki Pandory

„Co tam masz, Pandoro? daj otworzyć”.

Znamy z mitologii Pandorę i jej nieszczęsną puszkę. Niezbyt ogarnięty brat Prometeja otworzył ją (tzn. puszkę, nie niewiastę) i na świecie pojawiło się zło i inne plugastwa. Nieraz podobny efekt niosą ze sobą lootboxy. Większość z nas orientuje się w temacie. To są wirtualne skrzyneczki z rozmaitymi bajerami, które możemy wykorzystać w konkretnej grze. Płacimy za nie geldem uciułanym w rozgrywce bądź realnym keszem za sprawą mikropłatności. W puli, jak się ocenia, jest około 30 miliardów, a w 2022 ma ich być już 50. OK, ale w czym sęk? Rzecz dotyczy losowości. Otóż nie zawsze wiadomo, co się trafi w takiej skrzynce. Mamy więc do czynienia z elementem – zresztą wyraźnym – hazardu. Jak wiemy, hazard uzależnia i może człowieka zrujnować. Przykładem jest nieodpowiedzialny dzieciak, który zadłużył swoich rodziców na niebagatelne kwoty.

No i w związku z tym Sony, Microsoft i Nintendo chcą wymóc na producentach, aby umieszczali odpowiednie ostrzeżenie. I to miałoby chronić graczy przed podejmowaniem nieprzemyślanych decyzji. Tak, jasne. Wydaje nam się, że to PR-owa zagrywka, która niewiele zmieni. Wiadomo, ostrzeżenia ostrzeżeniami, a ludzie swoje…

Dobro graczy najważniejsze? Taa, jasne.