Dwóch na jednego to banda łysego 1777

połączone siły Sony i Microsoft

Wspominamy czasy podstawówki, gdy na przerwie dwóch chłopaków nękało trzeciego, ten wołał rozpaczliwie, że “dwóch na jednego to banda łysego”. Wiadomo, nieraz przyjemnie powspominać. Jednak w tym przypadku chodzi o pewną analogię. W branży gier komputerowych do bandy łysego można by zaliczyć Sony i Microsoft, a gnębionym dzieciakiem byłby gigant Google. No tak,  o ile zapowiedzi płynące z obydwu obozów znajdą wkrótce pokrycie w faktach.

Dobra, to co chodzi?

Porozumienie Sony i Microsoftu?

Jakoś pod koniec minionego tygodnia światek maniaków gier obiegły sensacyjne zgoła doniesienia. Sony miałoby zawrzeć porozumienie z Microsoftem, czyli coś więcej niż tylko zawieszenie broni. W każdym razie czekaliśmy, aż nius się nieco uleży, i żeby może kolejne doniesienie rzuciły więcej światła na to zagadnienie. Niewiele się zmieniło. Niemniej pisze się o dwóch filarach współpracy.

Gry w chmurze

Pierwszy miałby dotyczyć tworzenia infrastruktury oraz wdrażania tytułów w chmurze. Japończycy nie kryją ekscytacji, pojawiają się dość bełkotliwe komunikaty o “poprawieniu wrażeń na platformach rozrywkowych”. No spoko, zawsze to lepiej, jak zostaną te wrażenie udoskonalone, trudno się temu sprzeciwiać. Phil Spencer z Microsoftu również nie kryje entuzjazmu. Ale poza tym nie dowiadujemy się o niczym konkretnym.

Pojawiają się teorie, że Sony i Microsoft sprzymierzają się przeciw zapowiadanemu dziecku Googla czyli Stadii. Naszym zdaniem byłoby to co najmniej mało poważne. Wszakże platforma ta nie istnieje, a wyszukiwarkowy mocarz ma zerowe doświadczenie w branży gier komputerowych.

Sztuczna inteligencja

nowe konsola i sztuczna inteligencja

Wśród różnych doniesień pojawia się także to o wspólnej pracy nad doskonaleniem sztucznej inteligencji. Również gitesowo, tylko że…

… No właśnie załóżmy, że jedni dogadali się z drugimi i co mamy? Duopol, zatem dwuwładztwo. Połączone siły japońsko-amerykańskie dyktują niepodzielnie warunki. Nie czują na plecach oddechu konkurencji, nie muszą się z nikim prześcigać w tworzeniu innowacyjnych rozwiązań.

 

Niektórzy uważają, że jednocząc siły giganci stworzą nową jakość, przebąkuje się czasem o efekcie synergii, jakoby 1 + 1 dawało 3 albo i więcej. Mamy obawy, że w tym przypadku nie zadziałałoby to tak, ale raczej odwrotnie…

 

No, ale poczekajmy na konkrety, żeby nie pisać kijem w kałuży.