Fiasko Gwiezdnych Wojen 820

Star Warsy, mimo, że są z nami od dekad, nie straciły swej popularności. Interesują się nimi zarówno starzy wyjadacze, którzy kojarzą jeszcze kim jest Harrison Ford i jaką postać kreował, jak i młodsi, którzy urodzili się znacznie  później. Wciąż bowiem pan Lucas raczy nam filmami. Wydaje się, jakby ta kosmiczna epopeja miała się nigdy nie skończyć. Zresztą nie chodzi tylko o produkcje aktorskie ale całe uniwersum Star Wars – więc także gier. Niestety dla wielnicieli gwiezdnych starć i maniaków gier zarazem nie mamy najbardziej optymistycznej wieści… W czym rzecz?

Spieszymy donieść, że…

Bitwy zawieszone w kosmosie

Niektórzy z nas – podkreślamy: bynajmniej nie wszyscy – już zacierali na samą myśl, że dane im będzie przyciąć w kolejną gierkę osadzoną w tym kosmicznym świecie. Wygląda na to, że gra, w którą spodziewali się zagrać, nie ujrzy światła dziennego. Może to i dobrze, bo nie wiadomo, czy otrzymaliśmy taki produkt, jaki chcielibyśmy dostać.

Pozostaje nam wciąż jeszcze całkiem świeży Star Wars: Jedi: Fallen Order. Tytuł jest naprawdę rozbudowany, więc niejedną nockę można by jeszcze przy nim zarwać. Oczywiście w oczekiwaniu na kolejną grę sygnowana tą potężną marką.

Wiele znaków na niebie i ziemi wskazuje, że nie będzie to gra nawiązująca do niezwykle popularnego cyklu – zatem Star Wars: Batttlefront. I nie chwycimy za futurystyczny karabinek, by toczyć boje “na śmierć, na życie” – jakby to rzekł pan były prezydent Wałęsa. A tyle nam obiecywała ekipa z EA. Oczami wyobraźni znajdowaliśmy się znów w międzyplanetarnych przestrzeniach, tymczasem rzecz chyba spali na panewce. Nie będzie więc spin-offa związanego z tym cyklem – jego świat póki co się nie powiększy.

Na czym opieramy te przypuszczenia mocno graniczące z faktem? Dowiadujemy się tego od pana Scheiera. Według jego wiedzy 6 osób ze ścisłego grona pracowników EA potwierdziło doniesienia, żę tytułu, tak szumnie zapowiadanego, nie będzie. 

Nasuwa się momentalnie pytanie – z czego to wynika? Wiele wskazuje na to, że chodzi o niesnaski, kwasy i wewnętrzne spoty w firmie. Podobno było zbyt wiele bardzo różnych wizji i pomysłów na tytuł. Należy sądzić – że nie osiągnięto zgody czy – jak kto woli – kompromisu. 

No cóż, nic na siłę.