Next-geny – czyli nic nowego pod słońcem 789

nowe konsole – nic nowego pod słońcem

 

Nieraz to dobrze, że technologia nie rozwija się w zastraszającym tempie. Można wtedy w spokoju przysiąść i tworzyć konkretne rzeczy. Weźmy na przykład takich twórców gier. Nie muszą zmagać się z przeszkodami technicznymi, ale całą swoją kreatywność poświęcają na rzeczy rzeczywiście istotne. Tzn. takie, które docenimy jako maniacy gier. Jak będzie z nowym Xboksem oraz PS5? Sporo światła rzucił na to ostatnio znamienity Strauss Zelnick. Oto co rzekł…

Kilkanaście lat przed premierą PS5 i Xboksa Scarlett

Wejdźmy do wysłużonego wehikułu, i wyrwijmy się z teraźniejszości, aby sobie coś ważnego przypomnieć. Cofamy się więc o Premiera PS3 oraz Xboksa 360. Mamy rok 2006, wkoło szaruga, mocne powiewy wiatru dają nam w kość. Na osłodę dają nam nowe konsole. Jest z tym jednak sporo zamieszania, które nie wychodzi im na dobre. Kreatorzy tytułów zmagają się z opornością rzeczy martwych.

Zamiast cyzelować piękne pozycje, ślęczą nad przyziemnymi zgoła kwestiami. Głównie chodzi o technologię HD, która wiele zmieniła w sektorze rozrywki. Opracowywane przez lata metody i techniki projektowania gier nie spełniają już roli. Sporo rzeczy trzeba uczyć się od nowa. Dlatego też zwłaszcza na początku nie powala nas na kolana jakość gier. Trwa to dość długo, tracimy cierpliwość, dopiero po latach dostajemy gry, o których możemy powiedzieć, że są hitowe i prawie niczego im nie brak.

Powrót do teraźniejszości – gry na nowe konsole

Wracamy do teraźniejszości nieco starsi, lecz wciąż pogodni i wytrwali.

Wróćmy do teraźniejszości i nieco przez nas zaniedbanego Straussa. W każdym razie to właśnie ten jegomość przywołał dawne dzieje, kiedy platformy Sony i Microsoftu stwarzały twórcom gier wiele trudności. Przy next-genach ma już tego nie być, na pewno nie na taką skalę. Wierzymy mu, w końcu prezes firmy Take–Two nie wypadł sroce spod ogona i zna się na rzeczy jak mało kto.

Zresztą sami też trzymamy rękę na pulsie i jakichś skoków technologicznych, które zrewolucjonizowałyby rynek gier, nie odnotowujemy. Wszystko, co zdumiewające, jeszcze przed nami.

No i póki co w to nam graj. Niech świat idzie spokojnym, ale wytrwałym krokiem do przodu. Niechaj twórcy w swoich warsztatach swobodnie kształtują materię, dostarczając nam gier pięknych i odważnych, a zarazem nawiązujących w jakimś stopniu do kanonów.