Nowe konsole – grasz, nie czekasz 891

Nie minęło wiele czasu, kiedy pan Cerny wyczyniał cuda z Człowiekiem-Pająkiem. Na wielu osobach sztuki tego czarodzieja mogły robić wrażenie. Spidey śmigał jak opętany. Pokaz miał zwiastować koniec z długim wyczekiwaniem na przeładowanie się gry. Jak z tym rzeczywiście będzie?

Gry na nowe konsole bez paska “loading”

Co z tym będzie pokaże – jak to ma w zwyczaju – czas. W każdym razie nowy dysk SSD wedle zapowiedzi ma być jakimś potworem. Jeśli do tej pory konsolowcy utyskują, że paseczek “loading” tak długo wypełnia ekran, to niedługo mają mieć problem z głowy. I dołączą do pececiarzy z wypasionymi kompami. Nie od dziś za ideał upatruje się gry bez paska z ładowaniem. Już dawno twórcy gier wprowadzili takie rozwiązania. Dzięki temu, jak się twierdzi, gracz nie jest wytrącony z rozgrywki, jego zanurzenie się w wymyślonym i wypreparowanym świecie jawi mu się jako doskonałe. Immersja trwa w najlepsze. Oczywiście gry te również muszą “zebrać siły”, czyli po prostu się ładować. Nie jest to jednak tak wyeksponowane.

Teraz ma być inaczej. Nie będzie, jeśli wierzyć niektórym zapowiedziom, jałowego wyczekiwania na to, by kontynuować porywającą rozrywkę.

Dlatego też mówi się o zniknięciu pasków load, które są jakby symbolem, dość osławionym, nie tyle ładujących się gier, co tych, które wczytują się nazbyt długo.

ładowanie
Przykład ładowania.

Nie ma się czym podniecać

Jeśli idzie o nas, jesteśmy w stosunku do tych zapatrywań, a może rojeń, w kontrze. Wiadomo, że nikt nie lubi czekać kilka minut, aż mu się załaduje nowy poziom, chciałby już go eksplorować, a nie siedzieć na taborecie jak ten kołek. Ale na pewno nie mamy nic przeciwko krótkim przerywnikom. Można chwilę odsapnąć, zebrać myśli, zagaić do kompana, który siedzi obok nas. Lub też w międzyczasie podskoczyć do kuchni i zrobić sobie błyskawicznie espresso.

Ma to też swój klimat. Poza tym co jest jeszcze istotne? Nie chcemy przecież oszaleć. Ważne przecież jest, aby mieć zdolność rozróżniania między światem iluzji, a tym określanym powszechnie jako prawdziwy.

Chodzi także o tym, aby coś ważnego nam nie umknęło. Wiadomo, rozwój technologiczny jest nieuchronny, każdemu też zależy na czasi. Ale nie chcemy, aby odbywało się to kosztem tego, co czasem nazywamy – jak przystało na grafomanów – solą gamingu. Tak, mowa o grywalności.