Testują sobie na nas 1138

Redaktor pewnego głośnego portalu rozwiał wszelkie wątpliwości w kwestii… Playstation 5 Pro. Uspokoił tych, którzy nie wyobrażają sobie życia bez tego sprzętu i być może zasmucił nielicznych, którzy patrzą na tego rodzaju rozwiązania z nieodzowną nutką sceptycyzmu.

Tylko skąd zaczerpnął takie nieodparte wnioski?

Pan Ito mówi szczerze

Swego czasu poświęciliśmy odrębny artykuł zagadnieniu, jaką konsolę wybrać klasyczną “czwórkę” czy może podrasowaną wersję “pro”. Jeśli nie my za to płacimy, to jasne, że druga opcja jest lepsza. Gry hulają nieco płynniej, poza tym grafika trochę lepsza i kilka innych dogodności, tak, że wybór jest raczej oczywisty. 

Przy czym pytanie to odnosi się do tych, którzy do tej pory nie bawili się kosnolą Sony z tej generacji, a jeżeli tak, to u kumpla lub w jakiejś kanciapie. Jeżeli już kupiłem zwykłą wersję, to raczej nie opłaca kupować się nieco tylko udoskonalonej konsolki Pro. I tak też będzie zapewne z Playstation 5 i jej kolejną wersją. Po prostu – zbyt duże wydatki. Da się kesz lepiej spożytkować, na przykład na gry lub zabawki związane z wirtualną rzeczywistością.

Króliki doświadczalne to my

To jest oczywiście nasze zdanie, każdy może wyrobić swoje… na przykład mniej logiczne. Tak czy inaczej pan Masayasu Ito wyznał otwarcie, że Playstation 4 Pro było pewną próbną czy jak kto woli testem. W takim układzie gracze, przeważnie fani Sony, byli ludźmi, na których testowano owo rozwiązania… Cóż, dziwnie się czujemy z taką świadomością…

W każdym razie najwidoczniej plan wypalił. Pieniądz, jak to mówi młodzież, się zgadzają… przynajmniej jeśli chodzi o Japończyków z Sony. Na swoją obronę mogą powiedzieć to, że obecnie technologia jeszcze szybciej się rozwija, zatem tzw. Modele przejściowe muszą się pojawiać, aby móc udostępnić graczom wydajniejsze platformy.

Cóż dużo w tym, jak by nie było, prawdy. Pamiętacie szaraka, czyli pierwszą konsolę Sony? Prawie sześć lat panowała niepodzielnie i nawet przy ostatnich grach mieliśmy wrażenie, że w tych poczciwych pudełkach tkwił wciąż spory potencjał. Teraz podobnie długi cykl życia dla konsoli jednej generacji jest zupełnie niemożliwy. Świat gna do przodu – czy chcemy tego, czy nie.