Stare pady nie rdzewieją 873

O wstecznej kompatybilności nowych konsol napisano już naprawdę wiele. Gdyby zebrać te wszystkie artykuły czy pół-artykuły można by sklecić opasłą księgę. Dlatego nie będziemy o tym pisać, przynajmniej nie dzisiaj. Tym, którzy chcą ciągle czytać o tym samym, odsyłamy do któregoś z odnośnych tekstów. Skupimy się teraz na czymś innym. Czymś – bez czego trudno sobie wyobrazić wirtualną rozrywkę.

James rozwiewa mgłę wątpliwości

Minęło sporo miesięcy, kiedy skleciliśmy wpis na temat kontrolera dla nowej konsoli Sony. Podobno ma być lepszy niż dotychczasowe. Tymczasem dowiedzieliśmy się nieco więcej w kwestii pada do Xboxa Scarlett. Dobrze się stało, bo wokół tego wątku narosło już sporo legend i mitów.

Na popularnym portalu społecznościowym z logo błękitnego ptaszka (bluebird) pojawił się komentarz mocno sugerujący, że kontrolery z bieżącej konsoli Microsoftu będą działały podłączone do nowej konsoli. Wezwany do tablicy poczuł się pan James Shield, wszakże spec od akcesoriów w amerykańskiej ekipie. Żeby nie pojawiły się żadne niedomówienia czy niesłychane doniesienia, przeciął jakiekolwiek spekulacje – pisząc mniej więcej tak: „owszem, to prawda, wszystkie stare pady podepniecie do naszego nowego dziecięcia”.

Wygląda więc na to, że kompatybilność wsteczna nabiera szerszego znaczenia. Nie dotyczy to już wyłącznie tego, że stare gry będą hulały na nowych maszynach, ale nic nie stanie na przeszkodzie, aby nie przechodzić ogranych scenariuszy na wylot już znanymi bohaterami przy pomocy joypadów przypominających nam zamierzchłe bardzo czasy.

Niektórzy gracze lubią stare sprawdzone rozwiązania.

A może by tak pójść krok dalej?

Dla graczy, którzy przyrośli do swoich padów są to niewątpliwie dobre informacje. Również ci, co mają problem, żeby adaptować się do nowych sytuacji, wieść ta będzie na rękę. Ale są i tacy maniacy gier – między innymi nasz zespół – którzy lubią wszelkie nowinki. I dla nich coś się znajdzie. Między innymi całkiem nowy pad – zapewne z dodatkowymi funkcjonalnościami.

Przy tym wszystkim zastanawiamy się nad pewną kwestią. A gdyby tak szefostwo Microsoftu poszło krok dalej i poza starym padem i takimiż grami zamiast nowego Xboksa zaoferowali nam starego poczciwego Xboksa One?